Kampanie wyborcze są coraz brutalniejsze. Nie obowiązują już żadne zasady, a zwykła ludzka przyzwoitość to sformułowanie całkowicie obce w polityce. Każde świństwo, każde kłamstwo jest dobre jeśli tylko przybliża partię do upragnionego celu.
Zawsze wierzyłem, że uczciwość, merytoryczna rozmowa i partnerstwo są możliwe w polityce. Wdrażaliśmy to uparcie w mieście, nie dzieląc radnych na “naszych” oraz tych z PiS i “od Korfantego”. Pracowaliśmy razem stanowiąc wzór dla innych miast. Później przyszły wybory, poseł sprowadził do Piekar Śląskich warszawskie i partyjne metody walki politycznej niszcząc wszystko co osiągnęliśmy.
Zaczęły się awantury. Zawiadomienia do prokuratury i służb. Anonimowe strony publikujące kłamstwa i oszczerstwa. Fałszywe konta, trolle i hejterzy. Zaczęło się kwestionowanie najpilniejszych inwestycji od lat oczekiwanych przez mieszkańców. Dzielenie mieszkańców. Coraz ostrzejsza i brutalne retoryka. Miasto w ruinie. Złodzieje. Oszuści. Awantura o rozwój Radia Piekary! Awantura o koncert przy Kopcu Wyzwolenia. Sataniści! Diabły! Czy to nie wygląda znajomo? Szatan inny, metody te same.
Do partyjnej polityki zniechęcili mnie właśnie lokalni działacze PiS. Sympatycy, radni, działacze i poseł. Dużo górnolotnych słów i zgoła odmienne zachowanie. W czasie próby nawet swoich obowiązków nie wykonują, bo w czasie epidemii żaden z nich nie stawił się na sesji Rady Miasta. Kiedy nasi radni rozwozili maseczki, robili zakupy dla osób na kwarantannie oni zniknęli. Jak zwykle zresztą. Nie zbyt często można ich spotkać na miejskich imprezach, wydarzeniach. Nawet na sztandarowych dla PiS jak Bieg Tropem Wilczym. Czy uczestniczą w życiu miasta? Stawiam diamenty przeciwko orzechom, że nie oddali nawet głosów w Budżecie Obywatelskim. Ta troska i zainteresowanie miastem jest jedynie na pokaz. Z
Myślicie, że to osobiste uprzedzenia? Niestety, bardzo podobnie wygląda to w innych miastach. To dlatego samorządowcy włączają się w kampanię ogólnokrajową. Dziś coraz częściej pada pytanie czy mamy dążyć do ograniczenia samorządności i centralizacji państwa, czy też systemu, w którym jak najwięcej decyzji jest podejmowanych na szczeblu lokalnym. Faktem jest, że coraz częściej władze centralne próbują przerzucać odpowiedzialność, za błędne i nieudolne decyzje na samorządy. To my ponosimy koszty. Samorządowców z całej Polski zbulwersowała jedna z wypowiedzi obecnego Prezydenta: “ja dałem trzynastą emeryturę, a samorząd dał Wam podwyżki za śmieci”. Prezydent zapomniał, że to ustawa ustaliła warunki gry, a samorządy jedynie ją realizują. Takich wypowiedzi było niestety, znacznie więcej.
Poznałem prezydenta Andrzeja Dudę. Kilka spotkań w różnych okolicznościach. Naprawdę moglibyśmy współpracować. Poza programowymi różnicami w niektórych poglądach – nie mogę mu nic zarzucić. Poza niechęcią do samorządów – a to poważny zarzut. Wbrew pozorom wiele decyzji dotyczących sytuacji w naszym mieście zapada jednak w Warszawie. To oni decydują czy w Piekarach Śląskich będzie dobrze czy źle. Największą słabością Prezydenta jest poziom jego współpracowników, zwłaszcza tych lokalnych, partyjnych działaczy, który jest delikatnie mówiąc nie do zaakceptowania. To właśnie przez nich – słabych, nieudolnych i niezaangażowanych w życie miasta – posłów, radnych i działaczy traci całe ugrupowanie. Pięć lat temu oceniłem Dudę wyżej niż Komorowskiego. Dziś tak jak wtedy, wyżej oceniam kandydata opozycji.
Z perspektywy samorządu potrzebne są zmiany. Żałuję, że radny Łukasz Ściebiorowski nie został posłem, chociaż otrzymał największe poparcie w mieście, wygrywając nawet z premierem Morawieckim. Potrzebujemy polityków, którzy naprawdę chcą zrobić coś pozytywnego. Piekary Śląskie potrzebują współpracy i wsparcia, podobnie jak inne miasta w kraju. Żałuję, że w drugiej turze nie ma Szymona Hołowni, który porywa się z motyką na słońce i chce zmienić jakość polityki ogólnokrajowej. Wierzę w jego intencje i szczerze mu kibicuję.
Tak jak Szymon Hołownia będę głosował na mniejsze zło. Postawię na samorządowca, bo liczę, że będzie to szansa na rozwój Piekar Śląskich. Ktoś musi w końcu przerwać zwiększanie kosztów i zmniejszanie dochodów naszego miasta. Coraz wyższe dopłaty do edukacji i służby zdrowia. Na utrzymanie Szpitala Miejskiego mieszkańcy Piekar Śląskich dokładają 16 milionów złotych rocznie! Na szkoły Piekarzanie wydają jeszcze więcej bo ponad 31 milionów złotych! Zadania rządu finansujemy my w kwocie sięgającej rocznie niemal 50 milionów złotych! Ile niezbędnych inwestycji można by za to wykonać? Ile dróg wyremontować? Ile basenów postawić…
Wieloletni prezydent Gliwic – Zygmunt Frankiewicz, który ze swojego miasta stworzył najbogatsze miasto na Śląsku jest przerażony dzisiejszą sytuacją. Jak mówi: “Samorząd tonie. Podczas koniunktury został zdołowany finansowo, ale dobito go w czasie epidemii. Jest dramat. Większość samorządów w Polsce jest dziś pod wodą. Jeszcze trochę takich rządów, a samorząd – to, co jest najwartościowsze w państwie, a z czego obywatele może nie zdają sobie sprawy – może być zniszczony”. (wywiad z Zygmuntem Frankiewiczem)
Dziś w polityce decydują nie argumenty, ale emocje. To nimi rozgrywa się wyborców. Nie każdy zna szczegóły finansowania, skomplikowane zasady podziałów środków i przepływy podatkowe. To myli się nawet radnym… Dlatego w niedzielę pójdę głosować zgodnie z interesem Piekar Śląskich, naszego miasta. Zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego, choć zdecydowanie wolałbym Szymona Hołownię. Do tego i Was zachęcam – do wsparcia samorządu. Jeśli macie inne poglądy – głosujcie na Andrzeja Dudę. Nie ma jednej prawdy, jednego punktu widzenia i jedynie słusznych poglądów. Możemy się różnić i dalej żyć obok siebie, współpracować, a nawet się lubić mimo tego, co nas różni. Przedstawiam swój punkt widzenia, akceptuję, że możecie mieć inny. Bardzo często tego nam w dyskusji politycznej brakuje.
Kiedy nie ma już innych argumentów, w internecie znajdziecie te z przymrużeniem oka. Kiedy nie wiesz na kogo zagłosować, wybierz tą parę, która lepiej wygląda… To oczywiście żart, ale wyborcy mają przeróżne motywacje. Czasami mogą się wydawać niezrozumiałe, ale takie są reguły gry.
Dziś najważniejszy jest udział i podjęcie tej decyzji. Prawdziwą miarą demokracji i sukcesu jest frekwencja. Mam nadzieję, że będzie wysoka i sięgnie 65 procent. Sukcesem będzie nasz udział w podejmowaniu świadomej decyzji, a nie ostateczny wynik, który obie strony powinny uszanować.
Prezydent – ktokolwiek nim zostanie – powinien reprezentować nas wszystkich. Konserwatystów i liberałów, wierzących i niewierzących, wykształconych lepiej i gorzej, zarabiających godne pieniądze i tych ledwo wiążących koniec z końcem. Piekarzan, Ślązaków, Polaków. Nas wszystkich.