W niedzielę, 3 lipca piesza pielgrzymka ślubowana wyruszyła o godzinie 7 z kościoła pw. śś. Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach. Jej historia sięga roku 1676, gdy miasto nawiedziła epidemia cholery.
Setki ofiar XVII-wiecznej epidemii
Ofiary epidemii liczono w setkach. Mieszkańców miasta uśmiercała cholera, wywoływana przez spożycie skażonej wody lub pożywienia bakteriami przecinkowca. Wówczas zgodnie z ówczesnymi wytycznymi medycznymi za lekarstwo uważano alkohol. - I w ten ekstremalny kraniec wpadło rozhisteryzowane społeczeństwo. Ludzie masowo umierali w domach, na drogach - po prostu wszędzie" – podał ks. Jan Górecki w publikacji "Pielgrzymka ślubowana z Tarnowskich Gór do Piekar.
Po trudnym czasie w historii, dwaj Jezuici z Krakowa - Ks. Tomasz Witkowicz i ks. Jerzy Pośpiech rozpoczęli coroczną tradycję pielgrzymki do Matki Boskiej Piekarskiej. Dzięki duchowej wędrówce epidemia ustała. Nie było kolejnych fali zakażeń, a jak podał Jan Nowak - ówczesny kronikarz: "osiemnastu pielgrzymów przypisywało swoje uzdrowienia wstawiennictwu Matki Przedziwnej z Piekar".
Tarnogórzanie w ramach wdzięczności składali ślub, zgodnie z którym procesja dziękczynna miała odbywać się co roku w każdą niedzielę po drugim lipca, tj. po święcie Nawiedzenia N.M.P. W końcu po latach tradycji, społeczeństwo zaczęło się dzielić. W pielgrzymkach brał udział uboższy lud i mniejsza część klasy średniej.
Pielgrzymka pomimo sprzeciwu władzy
Natomiast już w XX wieku społeczeństwo stopniowo powracało do religijności, nie zważając na prawne konsekwencje. I tak w 1961 roku podczas pielgrzymki ślubowanej władze miejskie zażądały wówczas spisu uczestników i emblematów. Przykładowo ks. Arnold Woźnica płacił kary pieniężne za organizowaną wówczas pielgrzymkę ślubowaną.
Pierwszy raz w dziejach tradycja lipcowej pielgrzymki została przerwana w 2020 roku, gdy obostrzenia covidowe uniemożliwiały jej zorganizowanie.